Wakacje 2011 r., a konkretnie czerwiec - wrzesień 2011. Cztery miesiące spędzone za Wielką Wodą w ramach studenckiego programu "Work and Travel USA" (gorąco polecam SPRAWDZONE biuro pośredniczące w wyjazdach nie tylko do Stanów Zjednoczonych "The Best Way" http://www.tbw.pl/ ). Jedne z najlepiej spędzonych wakacji, rozliczne kontakty i znajomości podtrzymywane do tej pory, a wspomnienia...do końca życia!
Na pewno jest to najlepsza i najbardziej ekonomiczna forma długoterminowego zwiedzania Stanów Zjednoczonych. Zapewne dusigrosze i tak przywiozą ze sobą zielone amerykańskie skarby, ale...to chyba nie o to chodzi. Grunt to zarobić, pozwiedzać i...nie żałować. ;-)
Niestety (a może stety?) muszę rozczarować wszystkich, którzy spodziewają się zobaczyć zdjęcia przedstawiające wizytówki USA. Nie będzie Nowego Jorku, Wielkiego Kanionu, Route 66, Statuy Wolności, ani niczego innego, co mogłoby w pierwszej chwili kojarzyć się z Ameryką. A skąd będą zdjęcia? Ano głównie ze stanu Wisconsin (na pewno nie przoduje w amerykańskich skojarzeniach). Wiele osób, nawet Amerykanów, ze zdziwieniem pytało dlaczego akurat Wisconsin, skąd taki, a nie inny wybór. Większość studentów wybiera wschodnie, bądź zachodnie wybrzeże, ewentualnie typowo rekreacyjno-wakacyjne miejsca (Floryda, Hawaje...), ale Wisconsin ?? Stan kojarzący się przede wszystkim z serem oraz warunkami atmosferycznymi zbliżonymi do naszych... To praca była głównym bodźcem w podjęciu decyzji i nie zamieniłabym jej na żadną inną! Pracowałam w mobilnym parku rozrywki ("A&P Enterprise Shows") podróżującym po całym stanie Wisconsin, co tydzień byliśmy w innym mieście/miasteczku. W naszym "karawanie" było około 30 atrakcji, także rozkładanie i składanie całego "bajzlu" wymagało poświęcenia i siły naprawdę wielu osób. Oczywiście największą frajdą były nasze "domy mieszkalne", a mianowicie...spaliśmy w przyczepach kempingowych, PRAWIE jak rodowici "gypsies". ;-)


Na stacji benzynowej zagaił mnie sprzedawca, młody chłopak, "Inny masz akcent, zagraniczny, skąd jesteś?", "z Polski", "Woooww...! Ale zaraz...to jak Ty właściwie tu dotarłaś...? Przypłynęłaś?". ;-)
 |
| Z innymi studentami programu "Work and Travel", od lewej: Alex, Svetlana, Marianna, Alisa. |
 |
| wata cukrowa, którą sprzedawałam |
 |
| ...oraz jabłka w karmelu. :-) |
 |
| moi pracodawcy - Dave & Connie, traktowali mnie jak...własną córkę :-) |
 |
| pralnia |
 |
| Casey & Carlee :-) |
 |
| wyprzedaże garażowe |
 |
| Nathan ze swoją córeczką Lucą |
 |
| nasz piknik! |
 |
| American breakfast |
 |
| chłopcy odpoczywają po pracy |
 |
| kawiarnia "Sugar Lips" w miejscowości Green Lake |
 |
| czekolada na wagę... |
 |
| biblioteka w Green Lake |
 |
| toaleta w bibliotece |
 |
| Green Lake |
 |
| Św. Mikołaj latem :-) |
 |
| Polski sklep |
 |
| różne smaki popcornu... |
 |
| nasze domy |
 |
| W jednej z miejscowości było tylko nasze wesołe miasteczko i...pola kukurydzy, zero żywej duszy, żadnych domów, sklepów... |
 |
| pub w Wasaukee |
 |
| fryzjer |
 |
| chłopcom skończyło się drewno, także postanowili spalić kanapę... |
 |
| Polonia, miasteczko założone przez Polaków |
 |
| pub w Polonii |
 |
| A pod koniec mojego pobytu, przyszło mi pracować na "Tea Cups" |
 |
| mój "Cotton Candy" wagon |
 |
| Hades - podziemna kolejka górska w parku rozrywki w Wisconsin Dells |
 |
| Biały Dom do góry nogami... (??) |
 |
| McDonald's |
 |
| Warszawa Menu ;-) |
 |
| czas powrotu i pożegnań... z Lucą |
 |
| Chicago |
 |
| to był wrzesień, ale przecież Halloween już niebawem! |
Może coś w tym jest, że Amerykanie nie mają ogólnej wiedzy o świecie, skupiają się głównie na swoim kraju, ale na to konto są bardzo życzliwi i otwarci. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę, tym razem, aby zobaczyć Nowy Jork i inne "amerykańskie wizytówki". ;-)