Sierpień 2012 r.
Mimo, że dawne dzieje, wycieczka wspominana z ogromnym sentymentem. :-)
Przelot do Mediolanu, dwie noce spędzone na wyścielanym łożu na posadzce lotniska, a sam pobyt w Maroko bez cienia uprzedniej organizacji. Jedyny sztywny punkt wycieczki to bilety lotnicze, poza tym...obrady w samolocie związane z wyborem zwiedzanych miejsc, a po wylądowaniu w Fezie (pierwszej stolicy Maroka) pytanie "co dalej?". Ucieczka przed rozeźlonym Marokańczykiem, podającym się za profesjonalnego przewodnika, nocleg w hotelu (jednak nie jest to adekwatne określenie tego miejsca, prędzej przytułek, z dziurą w ścianie - akonto okna, i zlewem na korytarzu) - to tylko niektóre historie, które mimo wszystko (i dzięki Bogu!), zawsze miały swój pozytywny koniec, w całości tworząc niezapomnianą przygodę. :-)
|
Mediolan |
|
Uliczny fryzjer |
|
Marokańska herbata |
|
Casablanca (biały dom) :-) |
|
Morocco Mall - największe centrum handlowe w Afryce |
|
Powrót Jedi |